Ułatwienia dostępu

Wewnętrzne dziecko

Mama z synem

Wewnętrzne dziecko, co to w ogóle jest za zjawisko? Koncepcja wewnętrznego dziecka, to tak naprawdę metafora. Ma ona na celu możliwość wglądu w swoje schematy poznawcze, które rzutują na nasze reakcje. One z kolei, mają odbicie w związkach partnerskich, rodzinnych oraz ścieżce zawodowej. Przez co w dużej mierze, mają wpływ na nasz stan psychiczny i poziom naszej energii życiowej. Pozwala nam wejrzeć w nasze nieadaptacyjne schematy zachowań, w nasze emocje i konsekwencje, które utrudniają życie i obniżają jego jakość, a nawet wpływają destrukcyjnie. Jak w którymś z poprzednich artykułów pisałam, schematy poznawcze możemy zrozumieć, jeżeli zgłębimy jak je wdrożyliśmy, a nauczyliśmy się ich we wczesnych latach, przez nasze własne doświadczenia. W dzieciństwie te schematy były funkcjonalne i potrzebne, jednak w życiu dorosłym mogą być dla nas szkodliwe. Koncepcja wewnętrznego dziecka może pomóc nam zmienić narrację wydarzeń. Nam jest ciężko ustrzec się przed błędami wychowawczymi a co dopiero naszym rodzicom, którzy  wychowywali nas w czasach, w których nie było jeszcze takiej świadomości na temat rodzicielstwa. Prawdopodobnie każdy z nas dźwiga pokłosie schematów z dzieciństwa. Nie tylko chodzi o brak czułości ze strony opiekunów, czy nawet agresję.

wschód słońca

Błędy wychowawcze mogą przejawiać się w sprzecznych informacjach, na pozór nie groźnych. Na przykład z jednej strony okazywanie dumy z dziecka, za osiągnięty sukces, z kolei z drugiej powtarzanie, że należy być skromnym i nie chwalić się swoimi osiągnięciami. Przy czym często sami rodzice publicznie chwalili dziecko za owe osiągnięcia. Tu występuje pewna sprzeczność, która w późniejszym czasie może zachwiać samooceną. Kolejnym przykładem może być, zwrócenie uwagi na zmiany w ciele w wyniku dojrzewania, które często dzieci krępują i później doprowadzają do wstydu. Reakcje takiego podlotka mogą być różne: albo będzie się bał pokazywać ludziom, albo będzie myślał że jest nie dość atrakcyjny, co może prowadzić do wielu zaburzeń między innymi odżywiania i tak dalej. Jeżeli uświadomimy sobie, że nasze reakcje są wynikiem schematu z dzieciństwa, to właśnie zrobiliśmy pierwszy, duży krok do rozpoczęcia pracy. Następny, to zastanowienie się po czym poczuję się lepiej, co mogę zrobić, co jest dla mnie ważne i czego potrzebuję.  Wgląd w nasze wewnętrzne dziecko umożliwia nam pracę nad schematami, nad interpretacją i reakcją podczas zdarzeń. Mimo, że jako dzieci najczęściej potrzebowaliśmy uwagi, to przez przypadek nauczani byliśmy wstydu, który w życiu dorosłym doprowadza do sytuacji, w których boimy się robić coś dla nas ważnego. Boimy się krytyki, porażki i warunkujemy swoje samopoczucie od oceny osób z zewnątrz.

Zdałam sobie sprawę z tego, że mała Ola robiła wiele rzeczy wbrew sobie, tylko po to, by uzyskać aprobatę, która była dla mnie wtedy bardzo ważna. Teraz pracuję nad tym, żeby móc powiedzieć "nie", odpuścić rzeczy, które nie są moje i nie koncentrować się jak odbiorą to inni. Na szczęście nigdy nie jest za późno na spełnienie swoich marzeń i realizację swoich celów. Według prawa nawyków jest tak, że jeżeli powtarzamy dostatecznie długo pewną czynność to w końcu ją polubimy i nie sprawia nam ona problemu. To połączenia neuronalne i nasz hipokamp ukształtowany przez wiele miesięcy, pozwala, na pewien automatyzm i chyba dlatego, ja do dnia dzisiejszego zajmuję się końmi i sprawia mi to frajdę. Chociaż, jak w jednym z pierwszych artykułów już się dowiedzieliście, był to kompletny przypadek a ja koni się bałam. Według mojej oceny, żeby zadowolić rodziców wybierałam takie szkoły, który nie do końca były moje. Mimo wszystko to był dobry dla mnie czas i świetna zabawa, dzięki temu ułożyła mi się fajna ścieżka zawodowa i jeszcze lepsza rozwojowa. Teraz mam czas na realizację planów z dzieciństwa. Gdy spojrzę na swoje wewnętrzne dziecko i przypomnę sobie co sprawiało mi  radość, to jednak praca z końmi była zawsze ważna, nie tylko z końmi, w ogóle ze zwierzętami. 

Zawsze chciałam być zauważona jako osoba mądra (bo często powtarzano mi, że jestem tępa jak szpadel - to miał być taki żarcik - mnie nie bawił) i nie mam nikomu za złe, tego co do pewnego momentu sprawiało mi duży problem, bo chciałam udowodnić za wszelką cenę, że jestem osobą wartościową. Jednak odpuściłam i zrozumiałam, że ja tak naprawdę, chcę też pomagać ludziom, pomagać im stworzyć lepszą swoją rzeczywistość przez wgląd do własnej psychiki.Poza tym moje wewnętrzne dziecko potrzebuje kontaktu z naturą, dzięki czemu mieszkam koło lasu. Obserwuję rośliny, zwierzęta i słucham natury. Mam dużo wspomnień z dzieciństwa ze spacerów w lesie z rodzicami, to był dobry czas.  Do dnia dzisiejszego tego potrzebuję i sobie to daję. Pozwalam sobie na coś nietypowego jak medytacja na środku łąki, spanie na trampolinie, wyjazdy w nieznane. Jazda rowerem, motorem, kajaki i ogólnie aktywność fizyczna poza końmi daje mi tą dziecięcą radość. Chodzenie na boso w kałużach i taniec w deszczu dają mi kopa energetycznego i dużo śmiechu.

Ten wgląd w siebie dużo mi pomógł, ćwiczyłam wybaczać sobie i innym. Nauczyłam się rozumieć skąd u mnie i u innych, takie zachowanie. Wdrożyłam współodczuwanie dzięki czemu opanowałam akceptację. Odzyskałam spokój i równowagę. Potrafię zachwycać się śpiewem ptaków, śmiechem dziecka. Jeszcze idealnie nie jest ale lubię pracę nad sobą. Gdy pozwoliłam sobie na szczęście, świat okazał się lepszy. Tak naprawdę wciąż jest taki sam ale całkiem inaczej smakuje. Dziś jestem pogodzona z każdą wersją siebie. Teraz odczuwam spójność, której również wam życzę.

Niesamowite uczucie. 

Gdy zostało mi uświadomione, jak ważne jest nasze wewnętrzne dziecko zaopiekowałam się nim poprzez medytację. To podczas medytacji wyobraziłam sobie siebie malutką, taką jaką pamiętam ze zdjęć. Blondyneczkę z włosami za ucho i krzywo podciętą grzywką, (którą sobie sama regulowałam). W mojej wyobraźni przytuliłam ją i powiedziałam jej, że jest kochana, zauważona, ważna, doceniam jej pracę i od teraz się nią zaopiekuję. To w tym momencie wiele w moim życiu się zmieniło. Ale była u mnie jeszcze ta nastoletnia Ola, ta zbuntowana, ta która chciała wszystkim wytykać błędy, wybielać się poprzez ukazywanie innym ich porażek. Żyjąca w niezgodzie ze swoim ciałem, ze swoimi rodzicami a w zasadzie wyobrażeniem o nich. Obwiniająca wszystkich za niepowodzenia i krytykująca. Z nią również dogadałam się przez medytację. Miałyśmy długą rozmowę o destruktywnych zachowaniach i o tym, że tak naprawdę najbardziej na świecie krzywdzą siebie ja sama. Przez pielęgnowanie złych emocji, przez poświęcanie im czasu oraz nieumiejętność dostrzegania dobra i piękna.

psy, bernardyny, nie kupuj adoptuj

Argo Horse

ul. Łąkowa 23,
64-820 Szamocin,
woj. wielkopolskie, Polska

+48 503 555 336
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

NIP: 7661002867
REGON: 570222992

Pozostańmy w kontakcie

Obsługa klienta


InPost_PeyU

Copyright © 2022 by argohorse.pl | Wszelkie prawa zastrzeżone.