Moc wyobraźni i marzeń
Zastanawiałaś/łeś się kiedyś czym jest wyobraźnia?
Jest to, umiejętność retrospekcji i kreowania w myślach wyobrażeń. Wyobrażenia natomiast to, stworzony w świadomości wizerunek przedmiotu, osoby lub sytuacji, na podstawie wcześniejszych doświadczeń i fantazji, których źródłem są zmysły. W wielkim uproszczeniu przyjęło się, że lewa półkula mózgu odpowiada za logikę a prawa za kreatywność, dlatego ta część odpowiada za wyobraźnię. Wyobraźnię przypisuje się także niektórym gatunkom zwierząt. To tak pokrótce. Na temat wyobraźni i jej pracy można by, wiele napisać. Jednym z pierwszych filozofów pochylającym się nad tym aspektem był Arystoteles. Do dzisiaj jest na jej temat wiele publikacji różnych badaczy.
U mnie bywało tak, że wyobrażałam sobie piękne scenariusze oparte na moich chciejstwach. Zauważyłam, że wkradały się emocje obniżające nastrój, bo rzeczywistość różniła się od marzeń. Zobaczcie jaki to ma wpływ na codzienność. Z jednej strony głowa buja w obłokach a z drugiej świadomość niespełnionych pragnień, które ciążą już bardzo realnie. I tak dzień za dniem a przecież z nich składa się życie. Daje do myślenia, czy warto marzyć? A to zależy. Jeżeli chcesz zmienić życie to warto. Jeżeli nie zamierzasz podjąć żadnych czynności do ich realizacji to nie. One mogą przytłoczyć i zrobić z Ciebie malkontenta. Przestaniesz dostrzegać piękno i czuć radość z drobnych rzeczy. Owładnie Tobą zazdrość i zepsujesz relacje z wartościowymi ludźmi. Bo Ty już nie będziesz dla nich inspiracją. Dlatego skupmy się na realizacji marzeń. Nie jest to proste ale można to osiągnąć. Po pierwsze zdaj sobie sprawę z tego, że samo się nie zrobi. Po drugie skoncentruj się na drodze a nie na celu. Jeżeli nastawisz się na radość z drobnych kroczków, twój umysł będzie minimalizował w odbiorze przeszkody. Nie koncentruj się na trudnościach, bo to czemu poświęcasz czas, to rośnie. Żeby osiągnąć szczyt trzeba iść pod górę, to normalne. A trzecią ważną rzeczą jest świadomość tego, że nie liczy się prędkość tylko kierunek, w którym idziesz. Jeżeli Twoja wyobraźnia podpowiada Ci, że coś nie wyjdzie to pamiętaj, że jej źródłem są Twoje myśli i doświadczenia. Na jedno i drugie masz wpływ. Myśli mają Cię programować pozytywnie a doświadczenia uczyć. Porażki są lekcjami nie po to, by zaniechać celu a po to, by obrać inną drogę. Twoja wyobraźnia ma Ci służyć, jest drogowskazem na przyszłość. To dzięki niej piszesz swój scenariusz i tworzysz mapę działań, plan.
A teraz trochę dla tych, którzy z nami przez to życie idą. Nasi partnerzy, rodzice i przyjaciele to osoby, które dobrze byłoby, gdyby nas wspierały. Jeżeli jest to poza ich możliwościami (nie wnikam z jakich przyczyn), to przynajmniej niech nie przeszkadzają. Z mojego doświadczenia w pracy (w szkole, stajni w ośrodkach rozwoju, terapii itp.) widzę osoby, którym się wydaje, że wspierają. Kochani presja, to nie wsparcie, to dodatkowy ładunek na plecach. Przypomnę: nie ważna jest prędkość tylko kierunek. Krytyka jest istotna ale, żeby dotarła i została wzięta pod uwagę należy skoncentrować się na jej formie (np. ton głosu, dobór słów). Krytyka nie może być nakazem. Ona ma dać inny ogląd i zostawić możliwość wyboru. Wspieranie polega na poszerzeniu horyzontów a nie na obcinaniu skrzydeł. Nasze spostrzeżenia będą się różnić od spostrzeżeń innych osób. Wynika to z naszej indywidualności. Możemy je przedstawić ale nie zmuszać do nich. Czasami najlepszą formą pomocy jest obecność.
Kolejną ważną rzeczą, którą chciałam poruszyć w związku z mocą naszej wyobraźni i marzeń, jest ich ciągłość. Kiedyś przeczytałam, że starość zaczyna się wtedy gdy przestajemy marzyć. ( Przepraszam nie pamiętam źródła). Dopóki żyjemy planami i przyszłością nasz wiek nie ma znaczenia. Gdy więcej skupiamy się na przeszłości oznacza to, że się starzejemy. Na procesy fizjologiczne mamy ograniczony wpływ ale na procesy myślowe już nie. To umiejętność, czyli możemy to nabyć i wytrenować. Dzisiaj poprzez socialmedia widzimy sporą liczbę pozytywnych staruszków (mimo, że pewnie w miejscu zamieszkania ich tak nie widać). Ale to znaczy, że można.
Moją ulubioną jest Zielona Babcia ( tak ją nazywam), Elizabeth Eaton Rosenthal. To 82 letnia kobieta znana również jako Elizabeth Sweetheart. Jest znakomitą artystką , projektantką tkanin i jest dobrze znana jako „Zielona Dama Brooklynu” ze względu na swoje zamiłowanie do koloru zielonego. Otacza się przedmiotami w tym kolorze i nawet włosy ma zielone. Jak to moja córcia mówi: "Mega pozytywna babcia". Starsi ludzie uprawiający sport, biegający i biorący udział w pokazach czy zawodach - coś pięknego. Taką starość ja chcę mieć i wiem, że muszę na to popracować. Chcę być mega pozytywną babcią. Mam nadzieję, że będą mnie otaczali uśmiechnięci starsi ludzie a każdy z nich będzie wyjątkowy i szczęśliwy. I otworzę klub szalonych staruszków i będziemy celebrować naszą wyjątkowość. Kto chce dołączyć?
Zdjęcie ze strony quilteuseforever.com