Ułatwienia dostępu

Koncert życzeń

Idę do sklepu, stoję w kolejce. Rozmawiają przede mną dwie panie. Co słyszę? Narzekają, na jakość wyrobów. Jadę zatankować, przy kasie przede mną stoją panowie, wzburzeni opowiadają o cenach paliwa. Idę do następnego sklepu tam słyszę o deszczu od tygodnia i beznadziejnym nastroju z tego tytułu. Wracam do domu, robię herbatę, przeglądam fejsa. Tam koniarze obrzucają obelgami rolników za ceny siana. Też jestem koniarzem, też kupuję siano i też wolałabym, żeby było tańsze ale chyba nie dysponuję taką ilością energii, żeby tracić ją na sytuacje, na które nie mam wpływu. Zewsząd narzekanie. A ciekawe ile osób próbowało dostrzec coś dobrego w dzisiejszym dniu? Ile postanowiło popracować nad swoim nastrojem. Nie oceniam, nie narzekam. Trochę współczuję, że tak ciężko przychodzi nam jako społeczeństwu praca nad zmianą swoich poglądów mimo krzywdzących skutków dla nas samych. Bo to przecież nasza decyzja co nas zdenerwuje a co nas wprowadzi w dobry nastrój. I czy będziemy poświęcać czas na pielęgnowanie złego samopoczucia czy raczej będziemy trenować świadomie selekcję myśli i wybierać takie, które nas uskrzydlą.

Gdy byłam dziś rano na spacerze z psami, niebo było takie piękne. Gwiazdy od czubków drzew po horyzont, jakby niebo było niżej niż zwykle. Poświęciłam chwilkę na wdzięczność za to co mam, co stworzyliśmy jako rodzina i co stworzyłam ja. Codziennie praktykuję dostrzeganie i docenianie miejsca w którym jestem i z kim jestem. Daje mi to radość i energię na nowe projekty i pielęgnowanie tego co już wypracowałam. Natura mi sprzyja, to dzięki niej mogę codziennie odciąć się w medytacji od nieistotnych spraw. To w tym czasie przebieram w głowie między tym co odpuszczam a tym co mi służy.

Nie zastanawiam się dlaczego tak późno mi przyszło się reflektować, że to ja mam wpływ na swoje życie. Cieszę się, że w ogóle to nastąpiło. Teraz z pełną odpowiedzialnością za słowa i czyny i z wdzięcznością za lata poprzednie, które dały mi lekcje i doświadczenie idę ścieżką, obraną tylko przez siebie. Bez szukania winnych we wszystkich wokół, bez obwiniania rodziców o niedoskonałości ale i bez gloryfikowania kogokolwiek. Czuję, że jestem na dobrej drodze do równowagi bo pogodziłam się z tym, że jej nie osiągnę. Ale wiem też, że ona jest dla mnie drogowskazem nadającym mi kierunek. Wiem, że radochę przynosi mi droga nie cel, bo celem jest praca nad sobą, która końca nie ma. Praca w moim osobistym tempie, praca z błędami po drodze. Ustawienie klarownych celów i rzetelna praca nad nawykami pozwala mi dostrzegać upragnionych zmian. Uwaga w codziennych czynnościach pomaga w dostrzeganiu rutyny, która nie pomagała w kształtowaniu wyczekiwanej przyszłości.

życzenia

Życie to koncert życzeń pod warunkiem, że nie zostaną one w fazie życzeń. Nic nie spełni mi się samo i nikt za Mnie życia nie przeżyje. To ja muszę dążyć do celów, które wyznaczyłam a nie czekać aż ktoś zrobi to za mnie. Nauczyłam się nie oglądać za siebie i zwracać uwagę na wszystkie siły, które trzymają mnie w miejscu. Jeżeli one mnie trzymają to znaczy, że się na to godzę. Jeżeli ruszam do przodu to znaczy, że właśnie tak wybrałam. Wybrałam nie tylko w fazie oczekiwań i marzeń ale realnie zrobiłam coś w tym kierunku. Oczywiście, że spotkałam się z krytyką mojego postępowania. Ale ja wiem, że mi daje to radość, jeżeli ktoś inny czuje się zraniony to znaczy, że już nam nie po drodze razem i to też jest w porządku. Jeżeli ja wiem, że krzywdy nie wyrządzam to niechęć do mnie może być spowodowana tym, że wyznaczyłam jasne granice. Sam fakt może być bolesny dla osób, które wolały jak byłam na ich każde zawołanie. Asertywność, to umiejętność, którą mam od niedawna ale i ciężko pracowałam na to by ją posiąść. Konsekwencją tego było wykruszenie się z mojego otoczenia osób, których zmiany te przerosły. Zdarza się jeszcze, że w głowie pojawia się głos, który mówi, że trzeba walczyć o relację, że tak nie wypada, że to nie przystoi. Szybko jednak zwracam się ku ciału i sprawdzam co ono na to?

Jeżeli czuję się jakby oderwała się kotwica od nogi albo i serca, to znaczy, że dobrze wyszło. To nasze wychowanie i przekonania trzymają nas w pętach "trzebofili". Za dzieciaka nie mieliśmy nic do powiedzenia w sprawie naszego komfortu i przekraczania granic. Do dziś pamiętam jak dostałam opieprz od wujka bo odwróciłam twarz do zdjęcia. Nikt oczywiście nie pytał się mnie o zdanie, czy życzę sobie by mnie ktoś fotografował. Nie poinformowano mnie o takich planach, żebym mogła ogarnąć się wizualnie. A zrypkę dostałam jakbym kogoś skrzywdziła. Bo wiecie kiedyś zdjęcia robiło się na kliszy, która miała ograniczoną liczbę możliwości zdjęć. I to już był dobry powód do gniewu a u mnie poczucia winy. Takich przekonań z dzieciństwa mamy wiele i to one trzymają nas przy chorych relacjach, chorych zachowaniach, chorym postrzeganiu świata. Nauczyć się wychwytywać te momenty (które nie należą do nas), nie jest łatwo. Zajrzeć w głąb siebie i spytać się szczerze co mi służy a co nie, nie przychodzi od tak. Zawsze poprzedzone jest jakąś rewolucją, prędzej czy później albo psychika albo ciało zacznie się buntować. Nie przychodzi to bez bólu ale za to przynosi rewelacyjne efekty w postaci oczyszczenia. Życzę Wam odwagi w przerwaniu koła tego co należy i świadomego podążania za swoimi pragnieniami. Wytrwałości w pracy ku lepszemu i tego byśmy wszyscy pamiętali że marzenia się nie spełniają - marzenia się spełnia.

złap

Argo Horse

ul. Łąkowa 23,
64-820 Szamocin,
woj. wielkopolskie, Polska

+48 503 555 336
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

NIP: 7661002867
REGON: 570222992

Pozostańmy w kontakcie

Obsługa klienta


InPost_PeyU

Copyright © 2022 by argohorse.pl | Wszelkie prawa zastrzeżone.