Ułatwienia dostępu

Jak sama się kopałam po kostkach - zdrada samej siebie.

wściekły kucyk

Zdrada występuje gdy przekroczymy ogólnie przyjęte normy w relacjach społecznych i prywatnych. Gdy działamy przeciwko normom i wartościom, a także jawna lub skryta ich negacja. Zdrada może dotyczyć poszczególnych osób lub całej społeczności, wobec których zdrajca ma trwałe zobowiązania lub ponosi za nie odpowiedzialność. Zdrada może wystąpić na płaszczyźnie małżeństwa lub związku i mamy jej kilka rodzajów między innymi: zdrada w odwecie, zdrada okazjonalna, romantyczna, kompensująca. Może być również na płaszczyźnie całych społeczeństw jak np. zdrada stanu czyli przestępstwo godzące w interesy państwa. O tych zdradach mówimy dosyć często. Ja dzisiaj chciałabym zagłębić się w całkiem inną zdradę, mianowicie w zdradę siebie samej. Ta również występuje na przynajmniej dwóch płaszczyznach. Pierwsza to zwyczajnie zdrada siebie, występuje gdy dopuszczamy się czynów, które nie są zgodne z nami, z naszymi wartościami i z naszym dobrem. Druga natomiast to zdrada totalna, jest to taka kiedy zdradzamy siebie oraz własne ciało. Występuje wtedy, gdy robimy coś wbrew sobie, gdy sprawiamy sobie ból fizyczny lub wpędzamy się w choroby. Taka sytuacja ma miejsce, gdy praktykujemy mordercze treningi, gdy ciało "krzyczy" z bólu. Gdy cierpimy z powodu głodu bo właśnie taką przyjęliśmy dietę. Wtedy gdy chudniemy lub tyjemy patologicznie, gdy popadamy w uzależnienia, gdy oczy tracą blask a koszty celu (np. być piękną) są nieadekwatne do wyniku, i inne zachowania doprowadzające do autodestrukcji.

wściekły kot

Pamiętam wiele sytuacji ze swojego życia gdy stawałam w opozycji do swojego "Ja". Wiele tych zachowań miało miejsce w stajni. Począwszy od zadawania bólu koniom poprzez stosowanie dyskusyjnych praktyk treningu (które, jeszcze do dzisiaj można zaobserwować w niektórych stajniach), po zadawanie bólu sobie poprzez jazdę z obtartymi nogami do krwi. A wszystko to, w tamtym czasie, w mojej ocenie, było pokierowane posłuszeństwem wobec trenerów i ich oczekiwań względem mojej osoby. Warto podkreślić, że prawdopodobnie było to tylko w mojej głowie, ponieważ zdaje się, że nigdy nie przyznałam się przed przełożonymi na głos, o moich wątpliwościach czy cierpieniu. W tedy nie miałam odwagi by przyznać się, że krew się leje z moich nóg albo, że moim zdaniem sprawiam cierpienie zwierzęciu. Do głowy mi nie przyszło, że mogłabym podważyć zdanie autorytetu albo nawet spróbować z nim temat obgadać. Zakładałam z góry, że raczej mnie nikt nie wysłucha a prędzej zgani. Jednak, że nigdy tego nie skonfrontowałam,(w dzieciństwie i młodości) było to tylko moje wyobrażenie, nie koniecznie słuszne. Na pewno nie sprawdziłam tego. W życiu dorosłym odważyłam się raz porozmawiać z moją trenerką (z czasów szkoły średniej) i spytałam ją dlaczego tak kazano nam robić. Ona powiedziała, że na tamten moment też nie miała takiej świadomości. I ok, przekonała mnie. W końcu życie polega na rozwoju.

konie, przemoc

Moje ówczesne zachowanie było pokierowane, moim subiektywnym doświadczeniem. Z dzieciakami w stajni raczej nie rozmawiano o ich punkcie widzenia i odczuciach. Dlatego dla swoich korzyści (możliwości jazdy konno), nie próbowałam nawet konsultować moich mieszanych odczuć.  

Dlaczego stajemy czasami w służbie przeciwko sobie? Najczęściej z powodów otoczenia, w którym żyjemy. Wydaje nam się, że musimy spełniać oczekiwania innych, dlatego nasze postępowanie jest uwarunkowane zadowoleniem ogółu. To natomiast może prowadzić do postaw typu konformizm lub oportunizm. Czyli albo zgadzamy się bezkrytycznie z ogólnie przyjętymi zwyczajami dla swojej wygody lub świadomie działamy zgodnie z oczekiwaniami innych, zdolni do szybkiej zmiany zdania w zależności od korzyści. Takie postawy nie są obojętne dla naszego stanu psychicznego jak i fizycznego. Żeby nie odbiło się to na nas czkawką, musimy dosyć solidnie zabudować się mechanizmami obronnymi by doprowadzić do znieczulenia. Znieczulenie jak wiadomo polega na zaburzeniu percepcji, czyli nie odbieraniu rzeczywistych bodźców, upośledzeniu czucia.

Czucie z kolei jest potrzebne do bezpiecznego bytowania. Wyłączenie go jest dobrym rozwiązaniem, doraźnym w chwili wystąpienia dużego bólu. Tylko doraźnym jak np. znieczulenie anestezjologiczne podczas operacji chirurgicznej. Wprowadzanie się w stan znieczulenia emocjonalnego służyło nam w dzieciństwie. W życiu dorosłym już nie spełnia takiej funkcji, raczej zaburza nam odbiór rzeczywistości. Poza tym owo wyłączenie czucia nie działa tylko na ból i dyskomfort, działa ono ogólnie, na pozytywne emocje również. To prowadzi do słabego, krótkotrwałego poczucia radości i szczęścia. Mamy i na to rozwiązanie - alkohol i używki. Sięgamy do tych środków, żeby poczuć się fajnie gdy już nie potrafimy czuć "na trzeźwo". Jakie przynosi to skutki każdy z nas wie. Jaka jest skala problemu również mamy świadomość.

Wracając do znieczulenia anestezjologicznego nie mamy wątpliwości, że żyjemy w cudownych czasach i możemy skorzystać z takiego rozwiązania podczas niezbędnych, bolesnych zabiegów. Dobrze jest też, uśmierzyć ból głowy czy inny odczuwany na poziomie ciała. Jednak nie chcielibyśmy żyć w znieczuleniu permanentnie. Próbowaliście kiedyś chodzić gdy zdrętwiały Wam nogi? Uczucie dość dziwne i średnio przyjemne, gdy nie czujemy kończyn.

W następny poniedziałek ciąg dalszy, życzę cierpliwości ;)

odbicie w lustrze

Argo Horse

ul. Łąkowa 23,
64-820 Szamocin,
woj. wielkopolskie, Polska

+48 503 555 336
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

NIP: 7661002867
REGON: 570222992

Pozostańmy w kontakcie

Obsługa klienta


InPost_PeyU

Copyright © 2022 by argohorse.pl | Wszelkie prawa zastrzeżone.