X + Y = sukces
Sukces to słowo, które może mieć różne znaczenia - od osiągnięć zawodowych, przez rozwój osobisty, po realizację marzeń. Ja nieskromnie przyznam się, że mam poczucie osiągnięcia sukcesu. Marzyłam od dziecka, żeby mieć swoją stajnię i mam. Mimo, że moje konie już przeszły na zasłużony odpoczynek ja potrafiłam się przebranżowić i zająć się drugą pasją, która pozwala mi zarabiać i to stadko koniczynek utrzymać. Uważam to za całkiem niezłe osiągnięcie, że nie muszę sprzedawać swoich członków rodziny i radzę sobie na tyle dobrze, że niczego ani im, ani mnie nie brakuje. To jest mój życiowy triumf, nie medialny, może nie spektakularny, nie naukowy i nie przełomowy dla ludzkości i zwierzęcości ale dla mnie bardzo istotny. Sukcesu nie mierzy się tylko skalą popularności, bo jak widać może on być całkiem osobisty. I tyle, ile osób chce go osiągnąć, tyle jest różnych koncepcji jak to zrobić ale osoby, które tego dokonały, łączą wspólne cechy w działaniu. Mianowicie są głęboko zaangażowani w to, co robią. Pasja jest dla nich motorem napędowym, który pozwala im przezwyciężać trudności i niepowodzenia. Steve Jobs, powiedział: „Jedynym sposobem, by osiągnąć wielki sukces, jest kochać to, co się robi. Jeśli jeszcze tego nie znalazłeś, szukaj dalej.” I jak już kiedyś pisałam, moi znajomi "zarzucają" mi, że nie przepracowałam ani jednego dnia w życiu. Ja bawię się moją pracą i nie jest ona dla mnie przykrym obowiązkiem, wręcz przeciwnie, praca z końmi dodaje skrzydeł.
W drugiej pasji, zabawą tego nazwać nie można, bo to zbyt poważna sprawa ale jest to bardzo interesujące zajęcie zmuszające do ciągłej eksploracji tematu. Uwielbiam to. Kolejnym ważnym aspektem potrzebnym do osiągnięcia celu są wytrwałość i odporność na porażki. Ci którzy osiągnęli czy osiągają swoje zamierzenia wiedzą, że porażki są nieodłącznym elementem drogi do sukcesu. Mimo, że w szkołach nas tego nie uczą, bo w szkołach za porażkę byliśmy (a nawet do dzisiaj tak jest) karani. J.K. Rowling, świetna autorka książek o Harrym Potterze, była wielokrotnie odrzucana przez wydawców zanim jej praca została doceniona. Ona sama mówiła: „Nie powinniśmy wstydzić się naszych porażek, bo to one są fundamentami naszych przyszłych sukcesów.” Te słowa dźwięczą w mojej głowie, w chwilach gdy coś nie idzie po mojej myśli. Wiele o tym pisałam i mówiłam ale planowanie jest mega istotne w dotarciu do punktu docelowego. Koła nie wymyślam pisząc, że ludzie sukcesu potrafią zarządzać swoim czasem w sposób niezwykle efektywny. Są świadomi tego, że sukces wymaga systematycznej pracy i konsekwencji. Samodyscyplina pozwala im realizować swoje plany, nawet gdy motywacja spada. Nie jest to proste, żeby zmobilizować się do systematycznej działalności. Tu pomaga wypracowanie nawyków. No i, o zgrozo, nigdy nie można przestać się uczyć.
Świat się zmienia, a z nim także wymagania i okoliczności. Dlatego stałe poszerzanie swojej wiedzy i umiejętności jest potrzebne by w danej branży utrzymać się na przyzwoitym poziomie. Poza tym wiedza buduje pewność siebie i w jakimś stopniu pozwala nabyć odporności na czyhające wyzwania. Ignacy Jan Paderewski całkiem słusznie mówił : „Im więcej wiesz, tym mniej się boisz” . Jak już tak cytatami dzisiaj sypię to przytoczę jeszcze jedno powiedzenie: „Sukces ma wielu ojców..." i ja doszukuję się tu drugiego dna. Poza tym, że wiele osób przypisuje sobie jakiś sukces niezupełni słusznie to, to powiedzenie może również mówić o drugiej stronie medalu . Ciężko jest mi sobie wyobrazić, że ktoś na swój sukces pracował w totalnej samotności na jakiejś pustyni. W moim przypadku, żebym ja mogła się realizować, mój Marcin przejął szereg obowiązków domowych na siebie. Nie byłoby to możliwe bez jego udziału. Dodatkowo moi współpracownicy również zaangażowani byli i są w moje cele, ułatwiając mi co tylko się da, żebym mogła skoncentrować się na swoich działaniach. Czytając biografie czy wyznania ludzi sukcesu widać jak wielu z nich podkreśla znaczenie współpracy i budowania relacji z innymi.
Po pierwsze zadawanie się z osobami mądrzejszymi od nas samych stwarza idealne warunki do rozwoju. Mobilizują nas do samodzielnej nauki, a często sami nas uczą. Pozwalają poszerzać horyzonty i pokazują inne perspektywy. Dają możliwość budowania zdrowych relacji, uczciwych i opartych na wzajemnym zaufaniu. Podkreślam, że piszę o otaczaniu się mądrymi ludźmi, nie małostkowymi, zawistnymi i złośliwymi. Tacy raczej nie pomogą w osiągnięciu sukcesu. Współpraca z innymi pozwala nie tylko na wymianę wiedzy i doświadczeń, ale także na budowanie wsparcia, które jest nieocenione w trudnych momentach. Możecie pomyśleć, że piszę o iluzji, i że na takich ludzi jest trudniej trafić, niż szóstkę w totka, nic bardziej mylnego. Jeżeli nie tworzymy przestrzeni do wejścia nam na głowę, to mało prawdopodobne jest, że w naszym kraju i dość bezpiecznych dzisiejszych czasach taka sytuacja będzie miała miejsce. Jeżeli będziemy uważni i asertywni również nie padniemy tak szybko ofiarą oszustów. A jeżeli do tego będziemy się ciągle rozwijać to wyłapiemy takich z tłumu, by skutecznie ich ominąć. Do tego jeżeli sami mamy dobre intencje, to w większości będziemy trafiać na wartościowych ludzi. Z doświadczenia wiem, że gdy jednak się zdarzy zaufać jakiejś szumowinie, to w zasadzie, uczy nas w jaki sposób drugi raz nie dać się oszukać. Pozwala to nabrać grubszej skóry i uczy jak płynnie przejść bogatszym o doświadczenia do tu i teraz. Bo realnie działać możemy tylko tu i teraz.