Ułatwienia dostępu

Twoje życie, twoje wymówki – dlaczego tak trudno przejąć stery?

Gdy urodziłam pierwsze dziecko obudziły się we mnie wszystkie szajby. Bałam się o nią strasznie aż patologicznie. To był ciężki czas. Ja nie wiedziałam jak się obchodzić z maleństwem, moja mama już nie żyła. Tata zmarł w następnym miesiącu po tym jak urodziłam. Ciężko było mi zrobić cokolwiek. Teraz już wiem, że to była depresja poporodowa na tle bardzo kiepskich okoliczności. Jak się z tego wylizałam, żeby jakoś funkcjonować było we mnie sporo złości. Miałam wrażenie, że urodziłam się w słabej rodzinie, w słabym miejscu i na nic nie mam wpływu. Jestem słaba i głupia w czym nie pomagały porównywania towarzyszące od dzieciństwa. Wszyscy ale to wszyscy ponosili winę za moje niespełnienie, mimo, że od wielu lat spełniałam swoje marzenia. Nie wiem czy tego nie dostrzegałam, czy nie było to aż tak ważne jak teraz. Na pewno nie doceniałam tego co miałam. Nie różniłam się od wielu ludzi, którzy  w obliczu niepowodzeń lub trudnych sytuacji, ulega pokusie obwiniania innych ludzi, niesprzyjających okoliczności, a nawet „złego losu”.

Zrzucanie odpowiedzialności na czynniki zewnętrzne to mechanizm, który wydaje się być niemal uniwersalny. A już spotęgowany występuje u naszych klientów w ośrodku terapii uzależnień. Dlaczego tak się dzieje? Psychologia oferuje wiele odpowiedzi, które wskazują na głębokie, często nieuświadomione mechanizmy obronne, przekonania i emocje stojące za tym zjawiskiem. Ludzki umysł posiada wbudowane strategie obronne, które mają na celu ochronę naszego poczucia własnej wartości. Jednym z nich jest mechanizm unikania odpowiedzialności, który pozwala nam zachować obraz siebie jako osoby kompetentnej, moralnej i zdolnej. Jeśli uznamy, że nasze działania przyczyniły się do porażki, może to wywołać trudne emocje: wstyd, poczucie winy czy bezsilność. Dlatego łatwiej jest wskazać na czynniki zewnętrzne, niż przyznać, że popełniliśmy błąd. Mamy jeszcze taki mechanizm, który nazywa się efekt aktora-obserwatora.

To jedno z bardziej znanych zjawisk w psychologii społecznej. Kiedy oceniamy swoje zachowanie, mamy tendencję do przypisywania go okolicznościom zewnętrznym (np. „Nie zdążyłem, bo był korek”). Z kolei, gdy oceniamy innych, częściej zakładamy, że ich działania wynikają z cech wewnętrznych (np. „On się spóźnił, bo jest nieodpowiedzialny”). Taka asymetria pozwala nam unikać poczucia winy za nasze błędy i porażki. Przyjęcie odpowiedzialności za swoje życie oznacza konieczność działania, co wiąże się z wysiłkiem, ryzykiem porażki i wychodzeniem ze strefy komfortu. Dla wielu ludzi perspektywa takiej zmiany jest przerażająca. Psychologicznie łatwiej jest pozostać w miejscu, nawet jeśli towarzyszy temu frustracja, niż podjąć trudne decyzje, które mogą przynieść niepewne rezultaty. Oczywiście kultura i środowisko, w którym dorastamy, mogą kształtować naszą skłonność do brania odpowiedzialności. Jeśli jako dzieci byliśmy nadmiernie chronieni przez rodziców, mogliśmy nie nauczyć się, że nasze decyzje mają konsekwencje. Z kolei w społeczeństwach, gdzie duży nacisk kładzie się na winę kolektywną lub losowość, ludzie mogą mieć trudności z wypracowaniem poczucia sprawczości.

Osoby z silną tendencją do perfekcjonizmu mają wysokie wymagania wobec siebie, ale jednocześnie obawiają się niepowodzenia. Dla nich uznanie swojej odpowiedzialności za porażkę może być szczególnie bolesne, ponieważ zagraża to ich poczuciu własnej wartości. W efekcie mogą unikać odpowiedzialności, tłumacząc niepowodzenia czynnikami zewnętrznymi. No i coś o czym już pisałam to wyuczona bezradność. Ludzie, którzy doświadczają tzw. wyuczonej bezradności, mogą mieć głębokie przekonanie, że ich działania nie mają realnego wpływu na otaczający świat. Takie osoby często zrzucają winę za swoje trudności na innych, los, czy struktury społeczne, ponieważ autentycznie nie wierzą, że mogą cokolwiek zmienić w swoim życiu. Wzięcie odpowiedzialności oznacza konfrontację z trudnościami i przyznanie się do własnych ograniczeń. To wymaga dojrzałości i siły psychicznej. 

Jednak dla wielu ludzi łatwiejszym rozwiązaniem jest życie w przekonaniu, że winni są „inni” – rząd, partner, szef – zamiast samodzielnie podejmować działania. To jest tak gruby temat w bolączkach ludzi, że nawet  sobie nie wyobrażacie. Jak wiele osób nie zmienia swojego życia, bo nie wierzy, nie potrafi uwierzyć, że mają na nie wpływ. I znowu wrócę do łudzi z ośrodka terapii, uzależnienie jest również ucieczką od odpowiedzialności.  Czy coś może to zmienić? Tak, najlepiej zwrócić się o pomoc do specjalisty. Dodatkowo warto wdrożyć takie działania jak refleksja. Zamiast od razu szukać winnych, zapytajmy siebie: „Jakie decyzje przyczyniły się do tej sytuacji?” Rozwijanie poczucie sprawczości. Nawet małe kroki w kierunku zmiany mogą wzmocnić nasze przekonanie, że mamy wpływ na swoje życie. Warto też zamienić osądy na ciekawość. Zamiast obwiniać, zacznijmy zadawać pytania: „Co możemy zrobić inaczej następnym razem?” Pierwszym krokiem do wzrostu jest zaakceptowanie swoich emocji, nawet tych trudnych jak poczucie winy czy wstydu.Przyjęcie odpowiedzialności za swoje życie to akt odwagi, ale i droga do autentycznej wolności. Zamiast trwać w przekonaniu, że życie „się dzieje”, możemy nauczyć się, jak nim kierować. I choć jest to trudne, nagroda w postaci pełniejszego, bardziej świadomego życia jest tego warta.

 

Argo Horse

ul. Łąkowa 23,
64-820 Szamocin,
woj. wielkopolskie, Polska

+48 503 555 336
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

NIP: 7661002867
REGON: 570222992

Pozostańmy w kontakcie

Obsługa klienta


InPost_PeyU

Copyright © 2022 by argohorse.pl | Wszelkie prawa zastrzeżone.