Pracując z osobami uzależnionymi od środków psychoaktywnych mam sporo tematów do przemyślenia. Zastanawiałam się co jest w dzisiejszych czasach wyznacznikiem dorosłości skoro tak wiele naszych zachowań jest niepożądanych. No i chyba można odpowiedzieć na to pytanie jednym słowem: odpowiedzialność. Według słownika PWN odpowiedzialność to: 1. «obowiązek moralny lub prawny odpowiadania za swoje lub czyjeś czyny» 2. «przyjęcie na siebie obowiązku zadbania o kogoś lub o coś» Wzięcie odpowiedzialności za swoje życie to podstawowy aspekt samorozwoju i osiągania osobistego spełnienia. Oznacza to, że świadomie podejmujemy decyzje, które kształtują naszą przyszłość, i przyjmujemy konsekwencje naszych działań. W jaki sposób mamy uczyć się prawidłowego odpowiadania za swoje zachowanie? W jaki sposób nie zatracić siebie? W moim przypadku jedną z większych trudności była świadomość siebie. Dużo czasu zajęło mi zrozumienie swoich potrzeb, pragnień, wartości i celów. I niestety było to później niż w wieku osiągnięcia pełnoletności. Znacznie później.
Znajomość siebie pozwala mi na podejmowanie decyzji, które są zgodne z moimi wewnętrznymi przekonaniami i aspiracjami. Świadome podejmowanie decyzji dotyczących różnych aspektów życia, takich jak kariera, relacje, zdrowie i finanse oznacza dla mnie, że nie pozwalam innym decydować za siebie. Chcę i biorę aktywną rolę w kształtowaniu swojego życia. Dodatkowym, niewygodnym aspektem było, zrozumienie, że każda decyzja ma swoje konsekwencje. Nauczyć się je przyjąć, zarówno te pozytywne, jak i negatywne. Odpowiedzialność oznacza, brak obwiniania innych za moje błędy, ale też umiejętność uczenia się na nich, no i staram się ich nie powtarzać. W mojej ocenie odpowiedzialność nie do końca jest wygodna, trzeba wdrożyć aktywne działanie w kierunku realizacji swoich celów i marzeń. Czyli nie mogę czekać aż samo się zrobi i obarczać przeszłości za to, że nie robię. Najtrudniejsze, bo wydawało mi się niemożliwe, było zrozumienie, że nie ma co czekać na okazje, tylko trzeba samej tworzyć możliwości i podejmować inicjatywę. Zmiany, które wdrożyłam to m.in. planowanie. Planuję metodą SMART, która mi się bardzo sprawdza. Nowa dla mnie umiejętność zarządzania czasem pozwala mi skupić się na tym, co jest dla mnie najważniejsze. To prowadzi do bardziej efektywnego wykorzystania zasobów dzięki czemu osiągam zamierzone cele.
Myślę, że odpowiedzialność za swoje życie oznacza, że nie poddajemy się w obliczu trudności, ale szukamy rozwiązań i staramy się przezwyciężać przeszkody. Nawet jak przytrafią się porażki, traktuję je jako cenne, często bolesne, lekcje, które pomagają mi stać się lepszą w tym co robię. Zaakceptowanie siebie taką jaka jestem, z moimi mocnymi i słabymi stronami. Nie dość, że to buduje zdrową samoocenę to jeszcze wskazuje kierunek dalszej pracy. Oświeciło mnie też w tak błahej sprawie jak to, że nie muszę wszystkiego robić sama i że mogę korzystać ze wsparcia innych ludzi, takich jak rodzina, przyjaciele czy profesjonaliści. Także wzięcie odpowiedzialności za swoje życie oznacza również umiejętność szukania pomocy, gdy jej potrzebujemy. Kolejnym krokiem milowym, który ciągle robię to zrozumienie, że to ja jestem odpowiedzialna za moje reakcje emocjonalne i sposób, w jaki interpretuję sytuacje. Oznacza to ciągłą pracę nad regulacją emocji i rozwijanie umiejętności radzenia sobie ze stresem i trudnymi uczuciami. Wzięcie odpowiedzialności za swoje życie to proces, który wymaga świadomego wysiłku i zaangażowania. Oczywiście nie wygląda to na takie proste jak się teraz zapewne o tym czyta. Nie zostałam natchniona przez Ducha Świętego, który odmienił mnie i moje zachowania, że teraz jest już idealnie. Nie jest. Jest to ciężka praca polegająca na zderzeniu z własnymi nawykami i przekonaniami. Krytycznym myśleniu względem swoich opinii i wymazaniu oczekiwań.
Jeżeli takie zachowania były powtarzane latami, czyli trenowałam je od sporego czasu to nie zmienią się one z dnia na dzień tylko dlatego, że pozyskałam taką wiedzę teoretyczną. Praca nad przeistoczeniem swojego charakteru na który składają się nie tylko czyny czyli moje reakcje ale też to jak coś odczuwam, jak o czymś mówię i myślę jest wielopiętrową i niełatwą.
Perspektywa korzyści z nauczenia się odpowiedzialności jest jednak mega kusząca i motywująca do pracy. Pierwszą korzyść jaką ja zauważam i przekazuję swoim klientom to jest wzrost samooceny. W końcu człowiek, może wyprostować plecy i z uniesionym nosem w górze przyjmować życie z całym jego dobrodziejstwem na klatę. To natomiast otwiera drzwi do naprawdę fajnych relacji, które są bardziej wartościowe. Panuje w nich wzajemny szacunek i zaufanie. Kolejnym kuponem, który odrywam to wykorzystanie czasu na maksa co przekłada się na lepszą efektywność i pomaga mi pracować nad samodyscypliną. Mam poczucie lepszej kontroli nad życiem a to mnie prowadzi do poczucia bezpieczeństwa. Chyba też zwiększa moją odporność na stres. Co najważniejsze daje mi satysfakcję i poczucie spełnienia. Nagrody za wzięcie odpowiedzialności za własne życie dla mnie są warte roboty, którą wkładam w swoją pracę. Każdemu życzę by doświadczył takiej przyjemności w życiu.