Przypadek? Nie sądzę
Zastanawialiście się kiedyś dlaczego tak jest, że pewne rzeczy, historie właśnie nam się przytrafiają? Albo gdy tworzymy relację, która okazuje się być beznadziejną i ją zrywamy to następna jest podobna? Otóż jest koncepcja, że to co nam się przytrafia nie jest przypadkiem a lekcją i dopóki nie przepracujemy tego i nie wyciągniemy wniosków, to będzie nas to w kółko spotykać. Pojęcie, że różne zdarzenia przytrafiają się nam po to, abyśmy się czegoś nauczyli, jest znane jako "przypadkowość" lub "synchroniczność". Carl Gustav Jung, szwajcarski psychiatra i psychoanalityk, wprowadził ten termin, aby opisać zjawisko pozornego zbiegu okoliczności, które wydają się mieć dla nas znaczenie lub sens. Idea ta sugeruje, że niektóre zdarzenia w naszym życiu mogą być połączone lub ukierunkowane w sposób, który przekracza zwykłą korelację przyczynowo-skutkową. Mogą to być doświadczenia, które mają na celu naszą naukę, rozwój osobisty lub duchowy, lub też mogą służyć jako wskazówki lub znaki w naszej drodze życiowej. Ot tak wymyślił.
W jaki sposób interpretujemy te zdarzenia i jak uczymy się z nich, zależy od naszej perspektywy i otwartości umysłu. Niektórzy ludzie mogą dostrzegać w nich naukę i rozwój, podczas gdy inni mogą postrzegać je jako przypadkowość bez szczególnego znaczenia. Jeszcze inni powiedzą, że : "ja tak mam" lub "jestem szczęściarzem", "jestem pechowcem".
Są ludzie, którzy czerpią z tych doświadczeń inspirację do poszukiwania głębszego sensu w swoim życiu i podejmują wysiłki, aby lepiej zrozumieć siebie i świat wokół siebie. Ostatecznie, interpretacja i zrozumienie tych przypadków pozostaje indywidualne i może się różnić w zależności od osoby.
Zjawisko synchroniczności, zostało poddane różnym interpretacjom przez filozofów i psychologów. I tak np. Jung w psychologii analitycznej interpretuje synchroniczność jako pojawienie się równoczesnych zdarzeń lub stanów psychicznych, które nie mają oczywistej etiologii przyczynowej, ale wydają się być znaczące dla obserwatora. Dla Junga, synchroniczność wskazywała na głębsze związki między umysłem a rzeczywistością zewnętrzną, co może prowadzić do zrozumienia ukrytych wzorców czy treści w naszej psychice. Ale jest jeszcze parapsychologia, która podejmuje temat synchroniczności jako potencjalnego dowodu na istnienie nadprzyrodzonych lub paranormalnych zjawisk. Mamy jeszcze filozofię wszechświata zintegrowanego Davida Bohma. Uważa on że, wszechświat jest zorganizowany w struktury, które są wzajemnie powiązane w sposób niematerialny. Synchroniczność może być interpretowana jako przejaw tej głębszej integralności wszechświata, gdzie zdarzenia mogą być połączone na poziomie fundamentalnym, poza naszym zwykłym pojmowaniem czasu i przestrzeni.
W naukach ścisłych, takich jak fizyka i matematyka, synchroniczność może być postrzegana jako wynik złożonych interakcji między elementami w chaotycznych lub złożonych systemach. W tych interpretacjach, zdarzenia, które wydają się być synchroniczne, mogą wynikać z ukrytych wzorców lub struktur w systemie, które są trudne do przewidzenia lub zrozumienia i to jest pojęcie synchroniczności w teorii chaosu i złożonych systemów. Koło tematu nie przechodzi obojętnie religia i duchowość. W ramach różnych tradycji religijnych i duchowych, synchroniczność może być interpretowana jako znak lub przesłanie od Boga, wyższej siły lub wszechświata. Osoby duchowe mogą uważać synchroniczne zdarzenia za sposoby, w jakie wszechświat komunikuje się z nami lub prowadzi nas na naszej drodze duchowej.
Te różne koncepcje ilustrują, że interpretacje synchroniczności są zróżnicowane i zależą od kontekstu kulturowego, filozoficznego i psychologicznego. Każde podejście oferuje swoje własne wyjaśnienie tego zjawiska, które często odzwierciedla głębsze przekonania i wartości danej osoby lub grupy.
W mojej społeczności bardzo często przewijają się słowa, że nie ma przypadków, że zbiegi okoliczności nie istnieją. Ja osobiście, też tak uważam. Na przykład w psychologii mówi się, w wielkim uproszczeniu, że partnerów życiowych wybieramy zgodnie ze schematem obowiązującym w teorii stylów przywiązania. Czyli, albo staramy się rekompensować partnerem braki z dzieciństwa albo powielamy znany nam schemat. Nie jest przypadkiem z kim dzielimy życie. Poza tak grubym tematem jak partner, to mamy jeszcze pełno zabawnych jak i tych mniej wesołych nieprawdopodobnych historii, które w jakiś sposób są z nami połączone. Z pewnością każdy z nas może przytoczyć szereg tzw. "trafów", kiedy spotykają nas mało przewidywalne sytuacje. Ja np. słyszałam ostatnio historię o zgubionej srebrnej łyżeczce na plaży nad polskim morzem przez pewną kobietę. Po ponad 30 latach została znaleziona przez zięcia tej kobiety. Zaznaczę, że zięć w tym czasie miał być w całkiem innym miejscu a plaża, na której się znalazł wraz z żoną i dziećmi była pełna ludzi. Zięć nie miał pojęcia o tym, że jego teściowa zgubiła tę łyżeczkę do momentu, w którym jej nie znalazł i poznał historię od własnej żony. I takich "zbiegów okoliczności" jest naprawdę dużo. Pamiętacie swoje?