Ułatwienia dostępu

Internetowy lincz
owczy pęd

Już mówiłam o tym na swoich kontach w socialmediach ale ciągle nie daje mi to spokoju. Mianowicie osoba publiczna w wywiadzie powiedziała, że psy zdychają a nie umierają. Mnie ten zwrot się nie podoba ale nie aż tak, żeby wylewać kubeł pomyj na osobę, która ma taki pogląd. Zwierzoluby w inetrnecie uznali, że to stwierdzenie jest wystarczającym powodem, by dać sobie przyzwolenie na publiczny hejt Pana Profesora. W głowie się nie mieści jak niewiele trzeba by usprawiedliwić swoje haniebne zachowanie. Destrukcyjna krytyka to zjawisko bardzo częste w dzisiejszych czasach, zwłaszcza w erze mediów społecznościowych. Zastanawiałam się co jest przyczyną takiego grupowego okładania innych w internecie. Być może to efekt owczego pędu (bandwagon effect). Jak wiemy z historii ludzie mają naturalną tendencję do podążania za grupą. Kiedy widzą, że inni krytykują daną osobę lub pogląd, często dołączają się do tej krytyki, nawet jeśli nie mają pełnej wiedzy na temat sytuacji. W socialmediach, opinie niestety, mogą rozprzestrzeniać się bardzo szybko. Dlatego są poza wszelką kontrolą. Zastanawiałam się czy krytykowanie innych może dawać ludziom poczucie przynależności do grupy, która dzieli te same poglądy? Udział w publicznej krytyce może być sposobem na zdobycie akceptacji i uznania w grupie społecznej? Nie wiem, ale nie wykluczam takiego motywu

Tak już chyba trochę po bandzie idąc, być może, że przyczyną jest projekcja i przeniesienie. Przecież ludzie często projektują swoje własne frustracje, złości i negatywne emocje na innych. Krytykując kogoś publicznie, mogą poczuć się lepiej, ponieważ przenoszą swoje negatywne emocje na zewnątrz. A może dehumanizacja? Może nie zastanawiamy się, że tak naprawdę, mimo że akcja toczy się w internecie dotyczy osoby czującej? Nie widzimy jakie są konsekwencje takiego postępowania i cierpienia jakie spowodowaliśmy. A może brak refleksji? W erze cyfrowej łatwo jest wyrazić swoją opinię publicznie. Kilka kliknięć i można dodać swój głos do chóru krytyków. To szybka i niewymagająca dużego wysiłku czynność, która sprzyja impulsywnym reakcjom. No i brak umiejętności krytycznego myślenia. Nie chce nam się sprawdzać autentyczności zarzutów, szukać w źródłach itp. Brak pełnej wiedzy może prowadzić do dołączania się do krytyki bez pełnego zrozumienia sytuacji, bo przecież nie znamy kontekstu. Wystarczy nagłówek lub wyrwany fragment, aby wywołać lawinę negatywnych komentarzy. To prowadzi do powierzchownych ocen często krzywdzących i do niesprawiedliwego traktowania osób krytykowanych. Moim zdaniem takie zachowania przekraczają granice przyzwoitości. Konstruktywna krytyka jest zdrowa i potrzebna, ale obrażanie i poniżanie kogoś, zwłaszcza publicznie, to inna sprawa. Mam wrażenie, że pozwalamy sobie na takie działania w internecie, bo nie do końca zdajemy sobie sprawę z tego, że po drugiej stronie jest człowiek, taki sam jak my. Czujący, myślący i nierzadko cierpiący z powodu hejtu.

Potencjalne przyczyny sobie rozkminiłam, tylko po co ludzie to robią? Czy mają z tego jakieś korzyści. Ja myślę, że może dawać to poczucie wyższości i wzmacniać ego. W końskiej branży mawiało się, że sędziami zostają niespełnieni zawodnicy. Krytykowanie innych może sprawiać, że ludzie czują się lepsi, mądrzejsi lub bardziej moralni. Wytknięcie osobie, zwłaszcza popularnej, która popełniła błąd, może wzmocnić ich poczucie własnej wartości i dać chwilowe poczucie wyższości. A może jest to sposób na poczucie ulgi? Jawna dezaprobata może być sposobem na wyładowanie własnych negatywnych emocji, takich jak frustracja, złość czy niepokój. To może dać chwilowe wytchnienie i poczucie kontroli nad sytuacją. Czy to możliwe, że może dawać uciechę? Smutne to ale publiczna nagonka może służyć jako forma rozrywki lub sposób na rozładowanie napięcia. Uczestnictwo w zbiorowej krytyce może być dla niektórych osób ekscytujące i emocjonujące. Jeszcze przyszło mi do głowy podniesienie statusu społecznego. Przypuszczam, że  uczestnictwo w krytyce znanych osób lub ekspertów może podnieść status krytykującego. Zwłaszcza gdy przekłada się to na klikalność. No i może to być postrzegane jako odwaga lub niezależne myślenie.

Kolejna sprawa, która mi się nasunęła to poczucie wzmocnienia norm moralnych, bo przez krytykę przyczyniamy się do utrzymania porządku. Koncentrowanie się na czyichś błędach odsuwa też uwagę od naszych potknięć. Unikanie odpowiedzialności, udawanie, że moje niedociągnięcia nie są aż takiego kalibru lub całkowite zakopanie ich pod dywan to częste praktyki pozwalające nie konfrontować się z własnymi pomyłkami. Czuję się w obowiązku by wspomnieć o osobach które mogą czuć, że ich misją publiczną jest piętnowanie  pewnych zachowań, aby promować określone normy i wartości. Choć ich intencje mogą być dobre, sposób, w jaki to robią, może być destrukcyjny. Nie wiem czy mamy narzędzia, żeby odgórnie kontrolować treści w internecie. Na tę chwilę wydaje mi się, że jest to niemożliwe. Jedyna nadzieja jest w edukacji, w poszerzeniu świadomości, większej empatii, w wychowaniu. Czyli marne szanse, że się opamiętamy i zaczniemy szukać innych rozwiązań konfliktów (zwłaszcza w przestrzeni internetowej) niż atak.  Dzisiaj nie mamy czasu na wychowanie i młodzi robią to sami poprzez naśladowanie zachowań podejrzanych... gdzie? W internecie.

Argo Horse

ul. Łąkowa 23,
64-820 Szamocin,
woj. wielkopolskie, Polska

+48 503 555 336
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

NIP: 7661002867
REGON: 570222992

Pozostańmy w kontakcie

Obsługa klienta


InPost_PeyU

Copyright © 2022 by argohorse.pl | Wszelkie prawa zastrzeżone.