Ułatwienia dostępu

Dulszczyzna

" Moralność człowieka zależy od zdolności współodczuwania z innymi ludźmi, wykształcenia oraz więzi i potrzeb społecznych..." - jakie zaporowe warunki wyartykułował Albert Einstein. Współodczuwanie cholernie trudna umiejętność, polegająca na rozumieniu odczuć innych. Często wymaga racjonalnego tłumaczenia przyczyn pewnych zachowań. Mając z tyłu głowy doświadczenia danej osoby, nie oceniamy ale staramy się być wyrozumiałymi. Kolejna to wykształcenie. Dzisiaj wiele razy możemy zaobserwować, że wykształcenie w kontekście zdobytego dyplomu, nie koniecznie idzie w parze z kulturą osobistą. Za to jest gro osób bez dyplomu wyróżniających się wysokim poziomem wiedzy a przez to i inteligencją emocjonalną. Co do więzi i potrzeb społecznych, to raczej dostajemy je w spadku z dzieciństwa ale jeżeli tam coś się nie zgrywało, to zawsze można to przepracować z fachowcem podczas terapii. Dużo punktów składa się na sumę moralności ale każdy z nich jest do opanowania.

Nie jest moją intencją wytykanie komukolwiek (z sobą włącznie) błędów, które popełniamy. Mam wytłumaczenie dla każdego z nich. Nie rozumiem tylko gdy robimy to po raz kolejny, w takiej sytuacji wytłumaczenia nie mam. Zwłaszcza, gdy błędy pociągają za sobą konsekwencje w postaci krzywdy innych. Dlaczego tak łatwo przychodzi nam krzywdzenie? W dzisiejszych czasach, z dzisiejszym dostępem do wiedzy, z doświadczeń historycznych jakbyśmy nie korzystali. Dziesięć przykazań bożych, które wydawałoby się stanowią nadal najcenniejsze, uniwersalne wskazówki życiowe, można by sprowadzić do jednego sformułowania - nie krzywdź.

Mało korzystamy z palety możliwości  w ogólnym rozwoju. Za to często sięgamy do adekwatnych do naszych czasów narzędzi by upokorzyć innych.

Ranimy innych brakiem tolerancji, brakiem zrozumienia, zazdrością i zawiścią Mamy do dyspozycji słowo, którym posługujemy się jak  karabinem maszynowym. Za pośrednictwem internetu czujemy się odważni i bezkarni. A w realu szukamy popleczników, naszej grupy wsparcia do złośliwości. Takie relacje  towarzyszą wielu osobom.

Ostatnio byłam świadkiem pewnego konfliktu. Starałam się ostudzić emocje i załagodzić sytuację. Spotkałam się z agresją wobec mojej osoby, bo ktoś wysnuł wnioski, że jak go nie popieram to jestem przeciwko niemu. W związku z tym, że staram się nie kopać z koniem wycofałam się rakiem. Nawet nie wnikałam skąd taka interpretacja. Jestem już w tym wieku, że bardzo dbam o swoje samopoczucie i mam świadomość tego, że mam duży wpływ na to co mnie spotyka.  Gdy zderzam się ze  stanem rzeczy, gdzie brakuje argumentów a zaczyna się przemoc, przytomnie rezygnują z takiej relacji. Nie ranią mnie już takie okoliczności. Traktuję je jak trening w rozwoju i opanowaniu. Z mojej wiedzy wynika, że osoba, która tak poczyna, ma problem ze swoimi emocjami. I to jest jej problem, ja nic na to nie poradzę. To ona musi sobie to uświadomić i przepracować. To nie jest atak na moją osobę, prawdopodobnie jestem przypadkowym odbiorcą bezsilności.

Pal licho, jeśli adresatem jest osoba, która ma tego świadomość. Gorzej jak trafia na istotę, która jeszcze sobie z takimi atakami nie radzi. Osoba rozbita traumą, dziecko lub zwierzę.

Powyższa sytuacja skłoniła mnie do zastanowienia się nad wszędobylską, podwójną moralnością. Można zaobserwować ją w środowisku zawodowym, prywatnym, w relacjach ze współpracownikami, znajomymi a także w środowisku jeździeckim.

Jakże często  byłam świadkiem krytykowania osób, które w pracy z koniem wykazywały się brakiem doświadczenia. Jednocześnie krytykujący, odnoszący sukcesy sportowe, pozwalał sobie na wybuch negatywnych emocji podczas treningu. I tu nic złego się nie działo wszak jest osobą doświadczoną. W takim układzie ofiary mamy dwie,  laik i koń. Tak jak jest nadzieja dla laika, jeżeli nie zdąży się zniechęcić, że swoją pracą uzupełni wiedzę, tak koń szans nie ma. Jeżeli nie trafi na osobę empatyczną i na pewnym poziomie emocjonalnym, będzie zdany na łaskę większych lub mniejszych zdolności opanowania nerwów. I znikąd ratunku.

Wiem, że najciemniej pod latarnią. Łatwiej jest dostrzec błędy innych niż swoje. Niektóre zachowania weszły nam w nawyk, także nawet gdy jesteśmy ich świadomi jeszcze potrzebujemy czasu by móc nad nimi zapanować. Nie jest to łatwy proces ale na szczęście jest to umiejętność, i jak nie raz wspominałam, jak każdą umiejętność można się i tego nauczyć. Potrzebna jest tylko jedna rzecz - dobra wola. Dobra wola jest wypadkową pokory. Pokora z kolei jest cnotą, dzięki której nie wywyższamy się oraz zdajemy sobie sprawę z naszej niedoskonałości. Dzięki pokorze potrafimy słuchać i zastanawiać się nad sobą i swoim postępowaniem. Tak naprawdę niewiele potrzeba by żyć w harmonijnym środowisku. Każdy z nas jest trybikiem w wielkim kole życia, jak każdy z nas się naprawi całe koło będzie funkcjonowało dobrze. Pamiętać trzeba tylko o jednym: nie krzywdzić.

Argo Horse

ul. Łąkowa 23,
64-820 Szamocin,
woj. wielkopolskie, Polska

+48 503 555 336
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

NIP: 7661002867
REGON: 570222992

Pozostańmy w kontakcie

Obsługa klienta


InPost_PeyU

Copyright © 2022 by argohorse.pl | Wszelkie prawa zastrzeżone.